Thursday 20 September 2012

Hinduska uprzejmosc

Na kazdym kroku ja odczuwamy. Juz pierwszego dnia poznany na przystanku Hindus zapacil za moj bilet, a pozniej Hinduska na swoj koszt odwiozla mnie auto ricksha do domu. Widzac jak zatloczone sa ulice wiele hinduskich kobiet lapie nas za rece i przeciaga przez ten wir pedzacych samochodow. 
Vijay i Niya, nasi gospodarze przez pierwsze dni stawali na glowie by niczego nam nie zabraklo. Lokum, jedzenie, towarzystwo, wycieczki po okolicy a takze duzo wiecej. Wszystko naturalnie i z usmiechem na twarzach.
Beona nie opuszcza nas na krok i staje na glowie by nam sie wszystko podobalo. Jest wprost cudowna!
Gdy jestesmy na Goa Zeeshan kupuje nam trzem chusty bysmy sie mogly okryc (mimo, ze i tak jestesmy zakryte). Oszczedza nam to wielu natretnych spojrzen. Generalnie chlopak na kazdym kroku czuwa nad naszym bezpieczenstwem.
Siostra Be zaprasza nas do domu, dzielac sie dachem i posilkiem :)
Nowo poznany kolega Beony natychmiast ofiarowuje sie jako driver i wozi nas przez caly dzien po Bangalore.
Kolejny dobrze nas nie znajac zabiera do najlepszej restauracji w miescie na obiad (pieciogwiazdkowy hotel), a pozniej na wycieczke po Trivandrum i mimo iz nie ma juz sily, dzielnie wspina sie z nami na latarnie morska.

Dzis mimo iz "nie ma czasu" zabiera nas na przejazdzke motorowka, na spacer po parku, ciagle dbajac by zadna z nas trzech nie byla glodna lub spragniona. Przy okazji "w wolnej chwili" organizuje nam swojego kolege ktoru bedzie nas wozil  jutro po miescie i okolicach a takze kolejnego, ktory zadba o nasz bezpieczny i komfortowy nocleg na lodziach na ktorym planujemy byc za 3 dni.
To tylko procent dobroci, ktorej doswiadczylysmy od tych ludzi.

Zle rzeczy opiszemy pozniej, albo wcale :)

No comments:

Post a Comment