Tuesday 18 September 2012

Na poczatku mialam obawy ale teraz jestem fanka ulicznego jedzenia. Posilki przygotowywane na ulicy dzieki duzemu przerobowi sa swieze. Najlepsza jest kukurydza, we wszystkich kombinacjach- pieczone na ogniu kolby z chili, mieszanka przypraw i sola, gotowane na parze ziarna podawane w malych kubeczkach z iloscia przypraw przyprawiajacych o zawrot glowy. Mniam. 
Wiem ze koniecznie musze przywiezc z Indii ksiazke kucharska z ichniejszymi przepisami bo uuuuuuuuuuuuuuuwielbiam te smaki. Z typowo indyjskich dan teraz na pierwszym miejscu sa krewetki z chili.
To sie moze wkrotce zmienic bo dzis jedziemy do domu przyjaciolki gdzie jej mama przygotuje nam kilka specjalow. Jednym z nich bedzie posilek na lisciu bananowca. Drugim specjalem prosto z Kerali ma byc jutrzejszy obiad- ryba z curry i mlekiem kokosowym. No i dzis zaliczym pierwsza nocna podroz autobusem :)


ps. jak bylo obiecane- specjalne pozdrowienai z Indii dla Panstwa Rosa, buziaki dla was :)

2 comments:

  1. Dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy Panią mgr Szczepańską. Mariusz prosi, żebyś upolowała mu tygrysa na pamiątkę, ale mi wystarczą krewetki. Tylko maja być ciepłe;)

    ReplyDelete
  2. Kochana, ja próbuję tego wszystkiego tam z Tobą! wyobrażam sobie jak jest wspaniale. ściskam.

    ReplyDelete